„Shoulder Blade”, Rebecca R Peel, Final Hot Desert, 2020

Zaledwie kilka kilometrów od centrum miasta znajduje się miejsce znane lokalnie i określane potocznie
jako „wyrobisko pełne ciał” [the flesh pit]. Tutaj porzuca się rozjechane na drodze zwierzęta. Na
wzniesieniu ściana skał – jej funkcja historyczna pozostaje niejasna, ale ogólnie rzecz ujmując to dowód
naszej zbiorowej petrofilii. Instalujemy arkady upamiętniające o równie mglistym znaczeniu, ponieważ
nie wiemy dokładnie, dlaczego doświadczamy saudade – więc tylko snujemy domysły i przenosimy to
doświadczenie na pomnik. To, jak przypuszczamy, dobry sposób pogodzenia się choć w pewnym stopniu
ze sfabrykowaną i czczoną coincidentia oppositorium kultury naftowej.
Jeśli to mechanizm żałoby, może chodzi o jakiś zagmatwany impuls estetyczny. Dystans między
rzeczami został już pokonany; widzimy siebie jako istoty hiperaktywne i hipermigracyjne. Wewnątrz
metalowej konstrukcji znajduje się mikrokosmos oddzielenia z kontrolowaną temperaturą – ścieżka
prowadząca do upiększania niebezpieczeństwa jest tak błyszcząca, paląca i prosta jak asfaltowe wstążki i
rozrzucona taśma trzepocząca na ramionach.

Główny krytyczny nacisk w kulturze drogowej wyrósł wokół koncepcji i zwykłego doświadczania
śmierci na drogach, które pokazują utratę siedlisk i zniszczenie życia innego niż ludzkie przez
pojazdy. Obecność potrąconego zwierzęcia świadczy o możliwościach wprowadzania przez pojazd
organicznego nadmiaru żywych i umierających ciał w sferę „sprywatyzowanej mobilności”, którą
Raymond Williams uznaje za nowoczesny kompleks medialny. Marshall McLuhan określił samochody
jako „gorące media”, to znaczy takie, które tak mocno stymulują ludzkie zmysły, że eliminują potrzebę
myślenia lub dostrzegania dystansu od obiektu sprawiającego przyjemność. Jak wiele jednak rodzinnych
podróży zostało brutalnie przerwanych przez widok poturbowanego domowego zwierzaka leżącego na
poboczu drogi? Lub co gorsza, potencjalnie śmiertelne zderzenie z dzikim zwierzęciem, np. jeleniem?
Padlina na drodze mówi o zwierzęciu w szerokim sensie śmiertelności, której nawet współczesne media
nie są w stanie rozwiązać.
Dla historyka kultury, Briana Ladda, takie zwierzę wskazuje na wszystko, co stoi na drodze współczesnej
narracji progresywnej o kreatywnej destrukcji, gdzie kapitał przenosi się szybko do tanich i wydajnych
miejsc produkcji, pozostawiając za sobą ślad nieczynnych zakładów
i lokalnych pracowników. Zwierzę rozjechane na drodze mówi o kwestiach zewnętrznych i tarciu, o
ukrytych kosztach i nieoczekiwanych przeszkodach… Zwłoki zwierzęcia na poboczu drogi, pod czujnym
okiem [tego] obiektywu, to my, kruchość naszych własnych ciał w cieniu silnika spalinowego i ton stali,
które definiują codzienny ruch w samochodach.

Według „The Aesthetics of Petroleum” w Living Oil, Stephanie Le Menager


Żaden inny gatunek poza człowiekiem nie rozpozna spojrzenia zwierzęcia. Inne zwierzęta można
przytrzymać spojrzeniem. Człowiek jest świadomy tego, że odwzajemnia spojrzenie.
Zwierzę przygląda mu się przez wąską otchłań niezrozumienia, dlatego człowiek potrafi zaskoczyć
zwierzę. Jednak zwierzę – nawet udomowione – może również zaskoczyć człowieka. Człowiek również
patrzy w podobną, ale nie identyczną otchłań niezrozumienia… Zawsze patrzy przez ignorancję i strach.
Co człowiek musi zrobić, aby przekroczyć zwierzę, przekroczyć mechanikę w sobie i do czego prowadzi
jego wyjątkowa duchowość często jest udręką. I tak, w porównaniu i pomimo modelu
maszyny, zwierzę wydaje mu się cieszyć swego rodzaju niewinnością. Zwierzę zostało pozbawione
doświadczenia i tajemnic, a ta nowo wynaleziona „niewinność” zaczyna wywoływać w człowieku rodzaj
nostalgii.
Chociaż taka nostalgia za zwierzętami była wynalazkiem XVIII wieku, potrzebne były jeszcze
niezliczone pożyteczne wynalazki – kolej, elektryczność, przenośnik taśmowy, przemysł konserwowy,
motoryzacja, nawozy chemiczne – zanim zwierzęta mogły zostać zmarginalizowane.
W XX wieku silnik spalinowy wyparł zwierzęta pociągowe na ulicach i w fabrykach. Miasta, rosnące w
coraz szybszym tempie, przekształciły okoliczne wsie w przedmieścia, w których zwierzęta na otwartej

przestrzeni, dzikie lub udomowione, stały się rzadkością. Komercyjna eksploatacja niektórych gatunków
(bizonów, tygrysów, reniferów) sprawiła, że prawie wyginęły. Taka dzika przyroda jest coraz częściej
przenoszona do parków narodowych i rezerwatów zwierzyny łownej.
W końcu, kartezjańska koncepcja została przekroczona. W pierwszych stadiach rewolucji przemysłowej
zwierzęta były używane jako maszyny… Później, w tzw. społeczeństwach postindustrialnych traktowane
jako surowiec.
Ta degradacja zwierzęcia, mająca za sobą teoretyczną i ekonomiczną historię, jest częścią tego samego
procesu, w którym ludzie zostali zredukowani do odizolowanych jednostek produkcyjnych i
konsumujących. Rzeczywiście, w tym okresie podejście do zwierząt było często zapowiedzią
podejścia do człowieka. Mechaniczny pogląd na zdolność zwierząt do pracy został później zastosowany
do oceny pracowników.

Z artykułu „Why Look at Animals” w About Looking, John Berger

zdjęcia: Aline Bustios-Donoso, Mark Morgan Dunstan, Rebecca R Peel, and Ben Sang

Artystka: Rebecca R Peel

Tytuł wystawy: Shoulder Blade

Galeria: Final Hot Desert

Kurator: Ben Sang

Miejsce: Ephraim, Utah, USA

Data: 12 Sierpnia, 2020